Nic tak, jakbyśmy oczekiwali
Wielu z nas nieobce są książki i filmy opowiadające o bohaterach uwięzionych w świecie, w którym nic nie dzieje się tak, jak by tego oczekiwali. Być może Alicja w Krainie Czarów i Po drugiej stronie lustra Lewisa Carrolla mogą być klasycznymi przykładami takich sytuacji w literaturze dziecięcej. Podobny schemat pojawia się jednak w wielu innych utworach. Od Procesu Franza Kafki po filmy Matrix – dystopijny zamęt zaskarbił sobie poczesne miejsce w naszej kulturze. Zjawisko to jednak nie ogranicza się już tylko do fikcji.
Fikcja?
Dla wielu ludzi zachodni świat, w którym obecnie żyjemy, ma w sobie coś głęboko dezorientującego, a często także niepokojącego. To, co dawniej uważano za oczywistą i bezsporną cnotę, stało się w ostatnich latach przedmiotem zaciętej krytyki. W niektórych przypadkach jest uważane raczej za wadę, To, co jeszcze wczoraj prawie wszyscy uznawali za niekwestionowaną ortodoksję – jak choćby to, że małżeństwo to związek jednego mężczyzny z jedną kobietą – obecnie uchodzi za herezję, której bronią jedynie niebezpieczni ekstremiści i szaleńcy. Problemy nie ograniczają do tylko świata zewnętrznego. Często najostrzej i najboleśniej przejawiają się w rodzinach.
Dziwny, tragiczny świat
Rodzice wpajający tradycyjne poglądy na rodzinę i płeć spotykają się z niezrozumieniem ze strony dzieci, które przyswoiły sobie zupełnie inne zapatrywania, wzięte z otaczającej je kultury. To, co rodzic uważa za płynącą z miłości reakcję na sytuację dziecka, zmagającego się z pociągiem do tej samej płci lub z dysforią płciową może być uznane przez nie za przejaw nienawiści i bigoterii. To samo dotyczy relacji w Kościele i w szerszych kręgach społecznych. Przepaść pokoleniowa daje dziś o sobie znać nie tylko w modzie i w muzyce, lecz także w postawach i przekonaniach dotyczących pewnych najbardziej podstawowych aspektów ludzkiej egzystencji. Wynika z tego zamęt, a czasem nawet łamie się serce gdyż do najbardziej brutalnych starć w wojnie kulturowej dochodzi podczas rodzinnych posiłków i spotkań. Witamy w tym dziwnym wspaniałym świecie. Może się on wam nie podobać. Ale żyjecie W nim, dlatego powinniście próbować go zrozumieć.

Czy na pewno wszystko jest stałe?
Oczywiście cała ta płynność i niestabilność kulturowa jest glęboko dezorientująca, zwłaszcza dla osób ze starszego pokolenia, ale też i dla młodych, gdyż przepaść pomiędzy poglądami ich rówieśników i rodziców dziś wydawać się większa niż kiedykolwiek. Może samokrytyczni przedstawiciele starszego pokolenia mogą nawet zacząć się zastanawiać, czy poglądy, które wyznawali od dzieciństwa, są rzeczywiście słuszne i czy nie są one raczej wynikiem wychowania. Czy pokolenia zupełnie normalnych ludzi nie sądziły kiedyś, że niewolnictwo jest dopuszczalne? Przecież społeczeństwo uważało kiedyś kary śmierci nawet za stosunkowo niewielkie przestępstwa za odpowiednią i sprawiedliwą. Czy nie oznacza to, że tradycyjne poglądy na płeć, małżeństwo i płeć kulturową również mogły być głęboko niewłaściwe, a może po prostu zestarzały się i nie pasują już do naszego nowoczesnego, zglobalizowanego, technologicznego społeczeństwa? Takie pytania są uzasadnione, zważywszy na błędy przeszłości odnoszące się do ważnych kwestii moralnych.
Punkt wyjścia z kłopotu
Podjęcie tego rodzaju dyskusji stanowi oczywiście nie lada wyzwanie. Część konfuzji bierze się stąd, że wiele obszarów naszego życia i świata wydaje się dziś płynnych. Mamy wrażenie, że coraz mniej jest stałego lądu, po którym moglibyśmy stąpać, a żeglując, nie znajdujemy stałych punktów odniesienia, umożliwiających nawigację w chaosie, który zdaje się nas otaczać. Jestem jednak przekonany, że jest coś, co pomaga nam połączyć w całość zmiany, których jesteśmy świadkami, i uczynić je jeśli nie zupełnie zrozumiałymi, to przynajmniej mniej przypadkowymi, niż skłonni bylibyśmy sądzić. Jest to pojęcie jaźni. Pojęcie to odsyła do trzech innych pojęć ważnych dla mojej narracji: do indywidualizmu ekspresyjnego, rewolucji seksualnej i do społecznego imaginarium. Zanim więc rozpoczniemy naszą właściwą opowieść, musimy zdefiniować, co dokładnie będę rozumiał przez te terminy.
Czym jest jaźń?
Termin ,jaźń” wymaga wyjaśnienia. Najczęściej słowa tego używamy zdroworozsądkowo, odnosząc ideę bycia sobą do naszej fundamentalnej świadomości siebie jako konkretnych osób. Wiem, że ja to Carl Trueman, Anglik mieszkający w Ameryce, a nie Jeff Bezos, który jest twórcą Amazona, czy Donald Trump, który był prezydentem Stanów Zjednoczonych. Ja i oni to różne osoby, różne jaźnie, ponieważ jesteśmy różnymi, samoświadomymi bytami: mamy różne ciała, umysły i różne historie życia. Używając w tej książce terminu ,jaźń”, nie odnoszę się do tego zdroworozsądkowego rozumienia, lecz raczej do głębszego pojęcia tego, czym jest ,,prawdziwe ja”, jak kształtuje ono mój pogląd na życie i na czym polega spełnienie czy szczęście tego ,,prawdziwego ja”.
Po nitce pytań do kłębka
Być może najlepiej wyjaśnię to, posługując się seria pytań.
1. Czy np. powinienem siebie rozumieć przede wszystkim w kategoriach moich zobowiązań wobec innych i zależności od nich?
2. Czy edukacja polega na wpajaniu mi wymagań i oczekiwań szerokich kręgów kulturowych i na kształtowaniu mnie tak, bym służył szeroko pojętej wspólnocie?
4. Czy dorastanie jest procesem, w którym uczę się panowania nad uczuciami, działania zgodnie z ograniczeniami – poświęcania moich pragnień dla pragnień społeczności, która mnie otacza?
5. Czy też raczej mam pojmować siebie jako jednostkę zrodzoną do wolności, zdolną do tworzenia własnej tożsamości?
6. Czy edukacja polega na nauce wyrażania na zewnątrz tego, co czuje wewnątrz?
7. Czy dorastanie jest procesem nieprzyswajania sobie ograniczeń, lecz uczenia się, jak korzystać ze sposobności, które pozwalają mi działać?
Jak odpowiada na te pytania współczesna jaźń?
Sądzę, że dzisiejsza normatywna jaźń – typowy sposób w jaki każdy z nas pojmuje swoją tożsamość – to jaźń, która odpowiada twierdząco na trzy ostatnie pytania. Współczesna jaźń zakłada autorytet wewnętrznych odczuć i uważa, że autentyczność oznacza zdolność do społecznego ich wyrażania. Jaźń współczesna przyjmuje zatem, że ogół społeczeństwa uznaje i afirmuje takie właśnie zachowanie. Taką jaźń określa postawa, którą nazywa się indywidualizmem ekspresyjnym.
Czym jest indywidualizm ekspresyjny?
Termin ,,indywidualizm ekspresyjny” sformułował amerykański socjolog Robert Bellah, który definiuje go następująco:
Indywidualizm ekspresyjny utrzymuje, że każdy posiada ,,rdzeń” emocjonalny i intuicyjny, który stanowi o jego indywidualności, i poszukuje środków wyrazu.
Również kanadyjski filozof Charles Taylor uznaje ten ekspresyjny indywidualizm za normatywne współczesne rozumienie bycia sobą na Zachodzie. Pojęcie to wiąże on zwłaszcza z tym, co określa mianem ,,kultury autentyczności”, którą opisuje tak:
[Z kulturą autentyczności mamy do czynienia tam, gdzie] każdy z nas na swój własny sposób realizuje swoje człowieczeństwo; [w kulturze tej] należy odnaleźć ów sposób i żyć nim, nie poddając się nakazowi zgodności z modelem narzuconym nam z zewnątrz, przez społeczeństwo lub poprzednie pokolenie bądź też autorytet religijny lub moralny.
Krótko mówiąc, ze współczesną jaźnią mamy do czynienia tam, gdzie autentyczność osiąga się, podejmując działania zewnętrzne zgodnie z czyimiś wewnętrznymi odczuciami.
,,Niech każdy żyje tak, jak zechce!”
Rozumienie to jest obecnie głęboko zakorzenione we współczesnej kulturze i tłumaczy szereg interesujących zjawisk. Na przykład rosnąca wrażliwość społeczna na krytykę czyjegoś stylu życia i wyborów życiowych odzwierciedla światopogląd, według którego każdy jest wolny i może robić ze swoim życiem, co mu się podoba; każda próba wyrażenia dezaprobaty jest zatem atakiem nie tylko na konkretne zachowania konkretnych ludzi, lecz także na prawo krytykowanych do bycia tym, czym życzą sobie być. Można wręcz powiedzieć, że samo pojęcie ,,osobistego wyboru stylu życia ” jest symptomem społeczeństwa, w którym indywidualizm ekspresyjny jest normatywnym sposobem myślenia o jaźni i jej miejscu w świecie.
Prawdziwe oblicze problemu
Warto w tym miejscu zauważyć, iż bynajmniej nie twierdzę, że indywidualizm ekspresyjny jest czymś bezwzględnie złym. Ludzie rzeczywiście mają życie wewnętrzne. Doznajemy uczuć. Jesteśmy stworzeniami emocjonalnymi. Ci, którzy do pewnego stopnia nie uzewnętrzniają swoich emocji, często wydają nam się mniej ludzcy, zimni i obojętni. W książce tej nie chcę twierdzić że indywidualizm ekspresyjny nie ma pewnych dobrych stron, które są godne polecenia. Niepokoi mnie jednak to, że tryumf tej postawy, która stała się obowiązującą normą jaźni, doprowadził do powstania jednego z najdziwniejszych, i dla wielu najbardziej zatrważających aspektów współczesnego świata, w którym żyjemy.
Indywidualizm ekspresyjny a LGBTQ+
Wielu z nas szczególną obawą napawają radykalne zmiany społecznych norm seksualnych, które dokonały się na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci; jeszcze większe powody do obaw daje ruch transpłciowy. Sądzę jednak, iż wspomniane tu elementy tego, co nazywamy rewolucją seksualną, są w rzeczywistości symptomami bardziej ogólnego zwrotu ku indywidualizmowi ekspresyjnemu, który dokonał się na Zachodzie. Częścią tego ogólniejszego, specyficznego dla Zachodu trendu do akcentowania wewnętrznego życia psychicznego, który kształtuje nas wszystkich, jest pierwszeństwo, jakie ruch LGBTQ+ przyznaje pragnieniu seksualnemu i wewnętrznym odczuciom związanym z osobistą tożsamością. W książce tej formułuję twierdzenie, że indywidualizm ekspresyjny jest swego rodzaju szerszym kontekstem czy horyzontem zjawisk, które powszechnie określa się mianem rewolucji seksualnej.
Czym jest rewolucja seksualna?
Słysząc o rewolucji seksualnej, wielu z nas skłonnych jest myśleć o przemianach, jakie dokonały się w moralności seksualnej począwszy od lat 6o. XX w. Często przyjmujemy przy tym, że zmiany te wiązały się z ekspansją szeregu akceptowanych społecznie seksualnych zachowań. Taka interpretacja bez wątpienia ujmuje jakiś aspekt tego, co rozumiem przez ten termin. Na przykład żyjemy w czasach, gdy homoseksualizm nie wiąże się już ze społecznym piętnem, nie mówiąc już o sankcjach karnych grożących kiedyś homoseksualistom. Powszechnie akceptowany jest też seks pozamałżeński, wolny od wszelkich osobistych zobowiązań. Świat naszych zachowań seksualnych Po prostu nie jest już tym samym światem, w jakim żyli nasi przodkowie epoce wiktoriańskiej.
Rzeczywisty wymiar rewolucji seksualnej
Byłoby jednak błędem postrzeganie rewolucji seksualnej wyłącznie W kategoriach poluzowania moralnych restrykcji, umożliwiającego całą gamę seksualnych zachowań. Tym, co wyróżnia współczesną rewolucję seksualną, jest sposób, w jaki znormalizowała ona takie zjawiska, jak homoseksualizm i rozwiązłość, doprowadzając wręcz do ich celebracji. Rewolucji seksualnej nie stanowi fakt, że np. ludzie współcześni uprawiają seks gejowski lub oglądają filmy i zdjęcia pornograficzne, podczas gdy poprzednie pokolenia tego nie robiły. Jej specyficzny rys polega na tym, że seks gejowski i korzystanie pornografii nie wywołuje już wstydu i nie pociąga za sobą społecznego piętna, z którym wcześniej wiązały się tego rodzaju praktyki. Co więcej, są one dziś uważane za normalną część głównego nurtu kultury. Innymi słowy, rewolucja seksualna nie jest po prostu zwykłym wzmożeniem rutynowych transgresji, czynów łamiących tradycyjne zakazy i kodeksy seksualne; nie polega nawet na niewielkim poszerzeniu granic zachowań społecznie akceptowalnych, Nic podobnego – jest ona raczej całkowitym odrzuceniem samej idei takich zakazów i kodeksów.
Jednak nie koniec na tym…
W niektórych dziedzinach, takich jak homoseksualizm i transpłciowość, rewolucja seksualna wzmogła żądanie pozytywnego odrzucenia tradycyjnej moralności seksualnej do tego stopnia, że wyznawanie tradycyjnych poglądów lub trzymanie się ich zaczęło być postrzegane jako śmieszne, a nawet jako przejaw poważnego upośledzenia umysłowego czy moralnego. By to zrozumieć, musimy zacząć postrzegać rewolucję seksualną jako szczególnie ostry przejaw indywidualizmu ekspresyjnego. Jeśli wewnętrzna tożsamość jednostki definiowana jest przez pragnienie seksualne, to musi ona działać zgodnie z tym pragnieniem by móc być autentyczną osobą.
Rozwód seksu i moralności
Oczywiście w społeczeństwie zachodnim wciąż obowiązują kodeksy odnoszące się do życia płciowego i wciąż zakazuje ono pewnych zachowań. Przykładowo pedofilia wciąż jest prawnie zabroniona w Stanach Zjednoczonych – ale granice te w coraz większym stopniu wyznacza nie tyle charakter samych aktów. Wyznacza je raczej to, czy uczestniczące w nich strony wyrażają na nie zgodę. Zauważmy raz jeszcze, czego właściwie dokonała rewolucja seksualna. Doprowadziła ona nas do punktu, w którym same akty seksualne straciły wszelkie moralne znaczenie. O etycznej kwalifikacji decyduje wyłącznie to, czy ich uczestnicy zgadzają się na nie.
Dlaczego tak właśnie myślimy?
Istotnym punktem odniesienia rozważań zawartych w niniejszej książce jest narracja historyczna, która wiąże się z poglądami szeregu intelektualistów od Jana Jakuba Rousseau i Mary Wollstonecraft po Germaine Greer i Yuvala Levina. Jeśli jednak moja teza jest słuszna – to znaczy jeśli kluczem do zrozumienia naszej tożsamości w XXI w. jest indywidualizm ekspresyjny – to jest jedno oczywiste pytanie, jakie się tu nasuwa.
Jak doszło do tego, że tak niewiele osób słyszało dziś autorach, których poglądy omawiam?
Jest tak dlatego, że myśliciele ci nie doprowadzili do powstania nowoczesnej jaźni ani nie wywołali rewolucji seksualnej wprost, nie ,,spowodowali” tych zjawisk tak, jak piłka, która, uderzając w okno, może spowodować stłuczenie szyby. Działało tu wiele innych czynników. Wybrałem tych autorów po części dlatego, że mieli znaczny wpływ na elity. Rousseau wywarł głęboki wpływ na współczesną teorię edukacji. Nietzsche, poprzez prace takich twórców, jak Michel Foucault, wpłynął na badania humanistyczne. Ale też wybrałem ich, ponieważ dostarczają nam szczególnie jasnych i pomocnych przykładów ludzi, którzy uprawiali świadomą refleksję nad zmianami zachodzącymi w naszym sposobie myślenia. Pozwalają nam lepiej zrozumieć konsekwencje pewnych założeń i intuicji, które mogliśmy bezrefleksyjnie przejąć od otoczenia. W żadnym wypadku jednak historia intelektualna, którą tu szkicuje, nie dostarcza pełnego przyczynowego wyjaśnienia procesu powstawania współczesnej jaźni. Jak już mówiłem, niewielu spośród nas – o ile są tacy – czytało ich dzieła.
Jeśli zatem ludzie nie czytają Rousseau jemu podobnych, to dlaczego tak wiele ich idei kształtuje nasz sposób postrzegania świata?
Odpowiedź brzmi: dlatego, że w swych refleksjach ujmują oni ważne aspekty tego, co Charles Taylor nazwał ,,imaginarium społecznym”. Jest to osobliwy termin – to, co wyobrażone, traktuje się w nim jak rzecz. Utrwalił się jednak W literaturze i z punktu widzenia moich rozważań jest użyteczny, gdyż wyraża pewne ważne pojęcie.
Taylor definiuje imaginarium społeczne następująco:
Definicja imaginarium społecznego
Mówię o ,,imaginarium”, (I) ponieważ mówię o tym, w jaki sposób zwykli ludzie ,,wyobrażają sobie” swoje otoczenie społeczne, a wyobrażenie to zwykle nie wyraża się w kategoriach teoretycznych; jego nośnikami są obrazy, historie, legendy itd. Jest też jednak i tak, że (II) teoria pozostaje często w posiadaniu niewielkiej mniejszości, podczas gdy interesujące w imaginarium społecznym jest to, iż jest ono udziałem dużych grup ludzi, jeśli nie całego społeczeństwa. Co prowadzi nas do trzeciego rozróżnienia: (III) imaginarium społeczne to pewien wspólny sposób pojmowania świata, który umożliwia wspólne praktyki i dostarcza powszechnego poczucia zasadności działań.
Objaśnienie definicji
Taylor wskazuje tu na fakt, że ludzie nie myślą zazwyczaj o sobie i świecie, w którym żyją, w ścisłych kategoriach, poddanych samoświadomej refleksji. Raczej wyobrażamy go sobie w pewien sposób – fizycznie, ale też i moralnie. I tak np. gdy podczas przerwy w pisaniu wstaje od biurka i idę do kuchni napić się herbaty, nie zastanawiam się nad fizyką ciał stałych i gazów. Tak się składa, że wiem na ten temat bardzo niewiele. Mimo to jednak, wychodząc z gabinetu, zmierzam do drzwi, nie próbując przejść przez ścianę. Jest to działanie intuicyjne. Podobnie jest w dziedzinie moralności, gdzie wiele moich reakcji na zdarzenia w otaczającym mnie świecie ma charakter instynktowny. Jeśli widzę, że kogoś napadnięto, spieszę mu z pomocą sam lub dzwonię po pomoc. Nie muszę rozważać arystotelesowskich albo kantowskich argumentów etycznych. Po prostu reaguje odruchowo, ponieważ intuicyjnie wiem, że zdarzyło się coś złego i powinienem zareagować w określony sposób.
Intuicja ponad intelekt
Zwracając naszą uwagę na imaginarium społeczne, Taylor chce zatem powiedzieć, że myśląc o świecie, nie odwołujemy się przede wszystkim do racjonalnych argumentów, opartych na pierwszych zasadach. Postępujemy w sposób o wiele bardziej intuicyjny. To zaś oznacza, że historia współczesnej jaźni nie jest po prostu historią wielkich idei, głoszonych przez światłych myślicieli. Jest to historia naszych intuicji i wyobrażeń o świecie, w którym żyjemy. To zaś oznacza konieczność odniesienia się do czegoś, co zdecydowanie wykracza poza książki i argumenty.
Korzeń rewolucji seksualnej
Wróćmy do rewolucji seksualnej. Była ona czymś więcej niż tylko skutkiem działań grupy radykalnych studentów, którzy w latach 6o. XX w. odkryli prace Wilhelma Reicha. Na to, dlaczego społeczeństwo tak a nie inaczej myśli o seksie, składa się cały szereg czynników. Pigułka antykoncepcyjna umożliwiła tanie i łatwe oddzielenie seksu od prokreacji. Krótko mówiąc, sprawiła, że traktowanie seksu jako rozrywki stato się o wiele bardziej możliwe niż przedtem. (…) obraz jest jasny: złożony zespół czynników, od filozofii przez technologię po kulturę masową, ukształtował sposób, w jaki intuicyjnie myślimy o seksie. Co więcej, wpłynęły one też na nasz ogólny sposób postrzegania świata i miejsca, które nam w nim przypada. Dlatego właśnie tak pomocne okazuje się myślenie o naszej sytuacji w kategoriach imaginarium społecznego. Najprościej mówiąc, pojęcie to pomaga nam widzieć siebie takimi, jakimi jesteśmy, nie zaś jako istoty kształtowane przez bezcielesne idee. Nie tyle myślimy o świecie, co intuicyjnie się doń odnosimy.
Nasza współodpowiedzialność
Dramatyczne zmiany i płynność, której dziś jesteśmy świadkami i której doświadczamy w dzisiejszym społeczeństwie, wiążą się z powstaniem normy kulturowej, narzucającej normatywność ekspresyjnej jaźni indywidualnej. Jest tak zwłaszcza w tych jej przejawach, które uznawane są za idiomy rewolucji seksualnej. Fakt, że powody tego zjawiska są tak głęboko zakorzenione we wszystkich aspektach naszej kultury, oznacza, że wszyscy do pewnego stopnia jesteśmy współodpowiedzialni Za to, co się wokół nas dzieje. Mówiąc wprost, wszyscy mniej lub bardziej uczestniczymy W tym samym społecznym imaginarium.
Rozwiane nadzieje
Oczywiście znaczenie imaginarium społecznego zwraca naszą uwage na fakt, że jesli nasz swiat nie ma jednej prostej, pojedynczej przyczyny, to i nasze problemy nie doczekają się jednego prostego, pojedynczego rozwiązania. Nowoczesna jaźń jest owocem działania Złożonego splotu czynników kulturowych. Może to zasmucić ludzi żywiących nadzieję, że wybór jednego właściwego polityka czy mianowanie jednego właściwego sędziego Sądu Najwyższego położy kres całemu zlu tego świata. Oznacza to jednak, że możemy zacząć myśleć bardziej konstruktywnie o tym, jak zmagać się z problemami, które się w naszym życiu pojawiają.
Co dalej?
Z taką właśnie nadzieją pisałem tę książkę. Nie proponuję w niej łatwych odpowiedzi, lecz mam nadzieję, że dostarczy ona ram pojęciowych, dzięki którym czytelnik będzie mógł lepiej zrozumieć kształtujące nas wszystkich nowoczesne zachodnie imaginarium społeczne – albo przynajmniej lepiej je sobie uświadomić. Nie lamentuje ani nie polemizuję. Obie te postawy są oczywiście zasadne, ale mój cel jest bardziej opisowy; chce wyjaśniać, nie oceniać. By zareagować na nasze czasy, musimy je najpierw zrozumieć. Oto zadanie, które przed sobą stawiam. To powiedziawszy, rozpocznijmy opowieść o nowoczesnej jaźni…
Carl Trueman – Dziwny wspaniały świat.
Więcej tutaj!
