W epoce oświecenia niektórzy francuscy sceptycy twierdzili, że hipoteza Boga nie jest już konieczna, bo wiemy, że świat powstał spontanicznie”. To spontaniczne powstanie świata było poglądem bardzo popularnym we wczesnym okresie rewolucji naukowej, zanim dokonano postępów w zakresie naukowej metody eksperymentu i obserwacji. Niespodziewane pojawienie się pleśni lub kijanek w kałuży tłumaczono spontanicznym powstaniem. Oznaczać to miało, że coś powstaje z niczego; mamy tu więc do czynienia z innym wyrażeniem przekonania o samostworzeniu. Ostrożniejsi naukowcy, korzystający z metody eksperymentu, obalili te teorie. Badania za pomocą mikroskopu ujawniły, że zaistnienie bakterii i kijanek ma swoje przyczyny. W skrócie: pogląd o spontanicznym powstaniu podupadł i był odrzucany przez naukowców.
Samopowstanie?
Współczesne koncepcje samostworzenia wyrażane są w sposób bardziej wysublimowany. Dziś ludzie mówią o powstaniu wszechświata, korzystając z kategorii ruchu kwantowego, kombinacji przestrzeni, czasu i przypadku. W popularnym ujęciu oznacza to ,,przypadkowe powstanie”. Choć wykorzystuje się nowy język, koncepcje te wyrażają przekonanie o samostworzeniu.
Dlaczego takie przekonanie jest błędne? Co musiałoby się stać, by coś powstało samo? Co oczywiste, by coś mogło się stworzyć, musiałoby najpierw istnieć. By dać początek swemu istnieniu, musiałoby istnieć… zanim zaczęło istnieć. Czy to nie przyprawia o ból głowy?
By coś mogło stworzyć się samo, to musiałoby w tym samym czasie i w ramach tej relacji zarówno istnieć, jak i nie istnieć. To z kolei przeczyłoby podstawowemu prawu nauki: zasadzie niesprzeczności. Twierdzić, że coś równocześnie istnieje i nie istnieje, oznacza zaprezentowanie zdania pozbawionego sensu. Koncept samostworzenia jest ekstremalnie irracjonalny.
Przypadek?
Co jednak ze stworzeniem wskutek przypadku? By zrozumieć problemy związane z tą koncepcją, musimy wiedzieć, czym jest przypadek. Słownik Webstera definiuje przypadek jako „coś, co dzieje się wskutek działania nieznanych lub niedostrzeżonych sił”. Przypadek opisuje relację matematyczną istniejącą między czynnikami. By dać przykład, zastanówmy się nad kwestią rzutu monetą. Mówimy, że szanse są pół na pół (i tak jest, o ile na przykład orzeł albo reszka nie są cięższe oraz moneta nie zatrzyma się na krawędzi). Załóżmy, że rzuciliśmy monetą i jest orzeł. Czy sprawił to przypadek? Oczywiście, że nie. Prawdopodobieństwo mówi nam o możliwościach dostrzeganych w świetle zmiennych. Zazwyczaj nie kontrolujemy tych aspektów, które wchodzą w grę w trakcie rzutu monetą. Kiedy ktoś rzuca monetą, to zazwyczaj nie wiemy, czy leżała w dłoni orłem czy reszką ku górze; nie wiemy też, w jaki sposób była trzymana, jakie ciśnienie panowało w trakcie rzutu, ile było obrotów monety. Gdybyśmy mieli pewność dotyczącą tych czynników, to obstawilibyśmy wynik w stosunku 2 do 1.
Prawdobodobieństwo
Jaki jest cel tej analogii? Po prostu, prawdopodobieństwo nie ma mocy sprawczej. Nie posiada jej, bo realnie nie istnieje. To matematyczna abstrakcja, a jako taka nie jest w stanie niczego zdziałać. Mówienie, że świat powstał wskutek przypadku, jest stwierdzeniem, że powstał z niczego albo że stworzył się sam. Można to nazywać spontanicznym przypadkiem, ale „to, co zowiem różą, pod inną nazwą równie by pachniało”.
Niektórzy uczeni wykorzystywali określenie „powstanie wskutek przypadku” na sposób bardziej ścisły. To znaczy, kierowali się definicją ze słownika Webstera, stwierdzając, że „nie wiemy, jak powstał wszechświat. Jest prawdopodobne, że tak albo inaczej. Po nie wiemy”. Nie twierdzili przez to, że przyczyną sprawczą prostu był przypadek. Jakie są szanse na to, że wszechświat powstał mocą przypadku? Żadne!
Jeśli powstanie wskutek przypadku oznacza samopowstanie, co jest sprzeczne z logiką, to czy oznacza to, że świat nie mógł tak powstać? Czy rzeczywistość musi być logiczna? Czy teoria kwantowa i tzw. zasada nieoznaczoności Heisenberga nie wskazują na to, że tak właśnie było? Stajemy tu wobec problemu językowego związanego z subtelnym, choć poważnym nadużyciem słów.
Jako że w określonych warunkach eksperymentalnych ruch cząstek atomowych zdaje się nieprzewidywalny lub losowy, został on określony jako niezdeterminowany. Co to oznacza? Niezdeterminowany to „nieokreślony, niewyraźny lub nieprecyzyjny, niejasny”. Nie oznacza to braku określenia, tylko to, że nie wiemy, dlaczego cząstki zachowują się tak, jak się zachowują. Nie oznacza to też, że ruch tych cząstek spowodowany jest przez nic lub przez przypadek. Stwierdzenie, że ruch ten wywołany został przez nic, byłoby naukowym nonsensem, stwierdzeniem irracjonalnym.
Odrzucenie pojęcia Boga na korzyść samostworzenia jest intelektualnym samobójstwem. To może być koncepcja posiadająca pewną popularność, ale nie wytrzymuje podstawowej krytyki. Jeśli więc nie sposób powołać się na samostworzenie jako wyjaśnienie istnienia, musimy przyznać, że istnieje coś wiecznego.
Treść artykułu została wzięta z książki Powody by wierzyć?
