Współczujący Arcykapłan. John Piper

Chrystus stał się naszym kapłanem przez złożenie ofiary z samego siebie na krzyżu (Hbr 9:26). On jest naszym pośrednikiem między nami a Bogiem. Jego posłuszeństwo i cierpienie były tak doskonałe, że Bóg nie odrzucił tej ofiary. Dlatego, jeśli przychodzimy do Boga przez Niego, Bóg również nas nie odrzuci. Jednak jest jeszcze lepiej. Przed pójściem na krzyż przez trzydzieści lat Chrystus był kuszony tak, jak kuszony jest każdy człowiek. To prawda, że nigdy nie zgrzeszył. Jednak mądrzy ludzie wskazali, że oznacza to, że jego pokusy były silniejsze, a nie słabsze niż nasze. Jeśli ktoś poddaje się pokusie, nigdy nie osiąga ona najpełniejszego najdłuższego ataku. Kapitulujemy, podczas gdy presja wciąż narasta. Jednak Jezus nigdy tego nie zrobił. Wytrzymał więc całą presję do końca i nigdy się nie poddał. Wie, co to znaczy być kuszonym z całą siłą. Całe życie w pokusach, które osiągnęły punkt kulminacyjny w nadzwyczajnych cierpieniach i porzuceniu, dało Jezusowi niezrównaną zdolność współczucia kuszonym i cierpiącym ludziom. Nikt nigdy nie cierpiał więcej, niż On. Nikt nigdy nie zniósł więcej złego traktowania. I nikt nigdy nie zasługiwał na to mniej ani nie miał większego prawa do obrony. Jednak apostoł Piotr powiedział: „Który grzechu nie popełnił, a w jego ustach nie znaleziono podstępu; który, gdy my złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, ale powierzył sprawę temu, który sądzi sprawiedliwie” (1P 2:22-23).

Dlatego Biblia mówi, że potrafi „współczuć naszym słabościom” (Hbr 4:15). To jest niesamowite. Zmartwychwstały Syn Boży w niebie, po prawicy Boga, mający wszelką władzę nad wszechświatem, czuje to, co my czujemy, gdy przychodzimy do Niego w smutku lub bólu, albo gdy jesteśmy zapędzeni w kozi róg obietnicami grzesznej przyjemności. Dlaczego to jest tak ważne? W Biblii mamy odpowiedź, przez pokazanie zależności między współczuciem Jezusa, a naszą ufnością w modlitwie. Jest napisane, że skoro potrafi „współczuć naszym słabościom (…) [to powinniśmy przystąpić] z ufnością do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej chwili” (Hbr 4:15-16). Najwyraźniej chodzi o coś takiego: Możemy czuć się niemile widziani w obecności Boga, jeśli przyjdziemy do Niego, walcząc z grzechem. Tak bardzo odczuwamy Bożą czystość i doskonałość, że wszystko wokół nas wydaje się nieodpowiednie w Jego obecności. Jednak pamiętamy, że Jezus jest „współczujący”. On nie jest przeciwko nam, ale współczuje nam. Ta świadomość współczucia Chrystusa dodaje nam odwagi. On zna nasz płacz. Posmakował naszej walki. Nakazuje nam przyjść z ufnością, kiedy poczujemy naszą potrzebę. Przypomnijmy więc sobie starą piosenkę Johna Newtona:

Przychodząc przed króla oblicze,

Powinieneś wielkie prości ze sobą przynosić;

Bo Jego łaska i moc są tak liczne,

Że nikt nigdy nie może o zbyt wiele prosić.

Artykuł pochodzi z treści książki Dlaczego Jezus umarł?

Dodaj tu swój tekst nagłówka